_________________________________________
Zależnie od miejsca możemy 1000 ml kupić od 10 zł do 13 zł. Jest to naprawdę przystępna cena. Mała wersja 270 ml to koszt około 6 zł. No chyba, że promocja. Można je dostać praktycznie wszędzie, od aptek po każdą drogerię, więc problemu z dostępnością nie powinno być. Ma ona bardzo zbitą konsystencję i mimo że z reguły potrzebuję sporo maski, aby pokryć solidnie włosy ( około 30 - 40 ml ) tak tutaj wystarczy odrobina i włosy, aż w niej pływają. Ma ona chyba najbardziej zbitą, gęstą konsystencję ze wszystkich kallosów, co przemawia na jej wydajność. Z racji tego też są one po niej najbardziej dociążone, niesamowicie miękkie, a fale otrzymują piękny skręt. Nie obciąża włosów u nasady no chyba, że jej się za dużo zaaplikuje, to wtedy owszem. W składzie znajdziemy silikon, panthenol, ekstrakt z kakao, hydrolizowaną keratynę i proteiny mleczne. Tak więc równowaga nawilżacze ➡ proteiny ➡ emolienty zachowana. Oprócz wersji Botox ma ona jeden z bogatszych składów, choć nie oszukujmy się, gdyż patrząc na cenę wszystkie te dobroczynne substancje oprócz silikonu są w śladowych ilościach. Ja traktowałabym ją jako mocną odżywkę, gdy chcemy żeby nasze włosy wyglądały ładnie. Jeżeli chcemy, żeby były zregenerowane to sięgamy po silnie odbudowującą maskę.
Tu włosy po zestawie :
Szampon hipp, maska pilomax angielski do włosów ciemnych i serum biovax a+e. Mimo braku silikonów w składzie maska zdecydowanie się spisała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz