sobota, 5 listopada 2016

Profesjonalna pielęgnacja z maską Montibello Gold

Nie jestem jako tako zwolenniczką fryzjerskich kosmetyków. Z doświadczenia wiem, że z reguły większość nich na początku składu ma silikony, konserwanty, a daleko w tyle jakiekolwiek składniki regenerujące. Ta jednak zdecydowanie się różni. Daleko jej do ideału, aczkolwiek patrząc przez to, że przewinęła mi się większość fryzjerskich marek, to ta wypada naprawdę bardzo dobrze.


_____________________________________________________________________________

Maskę tę można zakupić za 40 zł 200 ml. Nie jest to co prawdę tanie, aczkolwiek wydajność jest naprawdę dobra, więc nie narzekam. Zapach zdecydowanie na minus, jak takie tandetne perfumy. Ja jestem zdania, ze coś ma działać, a nie mieć ładny zapach/opakowanie więc nie narzekam. Ma kolor piaskowy ze świecącymi drobinkami. Nie jestem pewna, aczkolwiek do maski była dołączona instrukcja, według której należy ją trzymać od 5 - 10 minut. Ja lubię kosmetyki, które się ciut dłużej trzyma na włosach, bo jakoś nie chce mi się wierzyć w tę intensywną regenerację w od 2 - 3 minut. Skład ma bardzo bardzo fajny. Wysoko w składzie tytułowy ekstrakt z bursztynu, olej arganowy, ceramidy, alanina, wosk pszczeli, glukoza, fruktoza, proteiny pszeniczne, olej słonecznikowy, jeden ekstrakt, bardzo daleko w składzie mocznik i kilka silikonów. Jak na fryzjerską to naprawdę ciekawie i bogato. Jest ona zdecydowanie mocno dociążająca. Coś dla osób z wiecznym puchem. Włosy są całkiem przyzwoicie nawilżone, czuć po prostu że maska działa. Nie jest ona co prawda moim ulubieńcem fryzjerskim, aczkolwiek nie zaprzeczam, że gdy mi się skończy, to w przyszłości zdecyduję się na ponowny jej zakup.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz