_____________________________________________
Zachowana w nim została równowaga PEH. Proteiny mleczne odbudowują, miód nawilża, a olej ze słodkich migdałów wygładza, jest emolientem. Kiedyś decydowałam się jedynie na jej saszetki po 20 ml. Jednak w końcu się zmobilizowałam i kupiłam pełną wersję. Mojej mamie również się ona bardzo podoba, stąd ma jej aż trzy opakowania. :) Do każdej maseczki biovax dołączony jest czepek i próbka serum A+E. Maska ma tak fajny skład, że aż szkoda spłukiwać ją po kilku minutach. Zresztą sam producent sugeruje, że w celu intensywnej odbudowy stosować przez minimum 15 minut co 3-5 dni. Jest ona faktycznie mocno regenerująca, więc o ile nie macie spalonych włosów, to radzę jej co mycie nie stosować. Włosy są po niej pięknie dociążone, gładkie, jak po masce z jedwabiem. Podczas spłukiwania również są mięciusie. Ma bardzo fajną konsystencję, więc rozprowadzenie jek nie stanowi problemu. Nakładam ją również na nasadę, przynajmniej u mnie nie wzmaga przetłuszczania się włosów. Trzymam ją tak ok. 30-40 minut, aby wszystkie substancje aktywne miały czas wniknąć. Kupiłam ją w naturze w promocji za 15 zł. Często są tam na biovaxy promocje. Możecie je dostać również w aptekach, superpharmie, hebe, aptekach internetowych typu gemini, doz. Zawsze zostaje jeszcze allegro. Jest to mój faworyt obok wersji bambusowej, do włosów zniszczonych i blond, dlatego z pewnością to moje nie ostatnie opakowanie.
To moje włosy po 4 miesiącach zapuszczania. Źle nie jest, ale szału też nie ma. Wracam do regularnego wcierkowania. Obecnie Jantar, w grudniu planuję wcierkę firmy Sylveco. W styczniu dokończę kurację seboradin forte. Słyszałam dobre opinie o wcierce Equilibra, słyszałyście o niej?
Te z serduszkiem zdjęcie robione na początku czerwca, a te drugie na sam koniec października.
Bardzo ciekawy kosmetyk - muszę go wypróbować :) Uwielbiam maski Biovax :)
OdpowiedzUsuń