wtorek, 15 listopada 2016

Maska Pilomax Moringa

Prawdę mówiąc, dziwię się iż ma ona tak małe wzięcie. Myślę, że odstraszyło ludzi fakt, iż jest ona do włosów farbowanych na rudo, a jak wiadomo zdecydowanie łatwiej ujrzeć farbowaną blondynkę lub brunetkę niż rudowłosą. Sama miałam rude włosy przez rok/dwa. Ten kto kiedykolwiek miał z tym kolorem do czynienia, wie jak trudno utrzymać ładny odcień. Ma on tendencję do szybkiego wypłukiwania się z racji tego, że pigment ten jest najmniej trwały. Trzeba albo ratować się szamponetkami, żelami koloryzującymi lub po prostu farbą. Ja akurat się w tej kwestii nie wypowiem, gdyż mam włosy brąz i to na taki odcień je stosowałam. Zaciekawił mnie skład, a dodatkowo na jej korzyść przemówił fakt, iż praktycznie z każdej wersji pilomaxa byłam bardzo zadowolona.


____________________________________________________________________

Ma ona chyba najlepszą konsystencję, najłatwiej ją równomiernie rozprowadzić. Pilomax Aloes przelewał się jak woda, z kolei Arabica jest bardzo zbita i gęsta. Ta to rarytas w porównaniu do nich. Niestety bardzo nijako u niej z wydajnością, gdyż raptem 3 - 4 mycia i już jej prawie nie ma. Należy brać jednak pod uwagę fakt, iż nigdy nie żałuję sobie produktu, mam gęste włosy i dodatkowo sporo aplikuję na skalp. Cena waha się od 21 do 25 zł za 240 ml, wersja duża 480 ml jest nieaktualna póki co. Zapach ma przyjemny, ja porównałabym do bardzo delikatnych perfum. Jest ona mocno keratynowa, włosy są po niej usztywnione, rozprostowane, błyszczące. Idealna na keratynową odbudowę w domowym zaciuszu. Nie należy bać się protein. Teraz nastała taka moda, silikony, sls, keratyna są złe. W gruncie rzeczy to właśnie keratyna jako jedyna jest w stanie uzupełnić ubytki we włosie. Choćby nie wiem jak włos był nawilżany i zabezpieczany, to w dalszym ciągu będzie z nim źle jeżeli nie dostarczymy mu jego tytułowego budulca, czyli keratyny. Maska ma dodatkowo ekstrakt z moringa, który ma zapobiegać wypłukiwaniu się koloru rudego, aczkolwiek czytałam sporo o tym ekstrakcie i jest on bardzo polecany w pielęgnacji włosów zniszczonych, stąd nie tylko rudowłose mogłyby się nim zainteresować. Dalej hydrolizowana keratyna, której istotne znaczenie wyjaśniłam wyżej. Dalej prowitamina B5, która odpowiada za nawilżenie włosów. Silikonów brak. Jest to tak więc maska typowo keratynowa z nutą ekstraktu. Nie znajdziemy w niej wiele nawilżaczy, nie ma olejów. Spisze się u osób rzadziej myjących włosy raz w tygodniu, a dla często myjących dwa razy w tygodniu. Producent zaleca stosowanie jej z szamponem oczyszczającym, zgadzam się z tym. Tutaj pojawia się mój ulubiony szampon oczyszczający Bambi, z delikatnym nie ma już tego efektu. Minimalny czas pozostawienia to 20 minut do maksymalnie godziny. Ja staram się trzymać 40 minut podgrzewając ciepłem suszarki przez kilka minut. Keratyna bardzo lubi ciepło, właśnie wtedy najlepiej i zarazem najtrwalej wnika. Jest mocno keratynowa, przy zbyt częstym stosowaniu może wystąpić efekt przeproteinowania, natomiast rzadziej stosowana jest dla mnie silną kuracją odbudowującą.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz